Wpis na blogu

Spacer w chmurach…

Sobotnie listopadowe popołudnie… Kółka walizki miarowo stukają o łączenia granitowych płyt, którymi wyłożona jest ul.Piotrkowska. Zbliżam się powoli do apartamentu, który zarezerwowałam kilka dni wcześniej i zaczynam się zastanawiać „jak wytłumaczę młodemu, gdzie ma na mnie czekać”? Zna Łódź, podam adres, ale dla ścisłości wyślę mu to zdjęcie…

Dlaczego „młody”? Nie wiem, czy zobaczył mój wpis o fetyszu młodych chłopaków, czy był to czysty przypadek, jednak napisał do mnie, ledwie… dwudziestolatek! Bardzo sympatyczny, ciekawy życia chłopak, piszący tak dojrzale i emocjonalnie, że nie mogłam przejść obojętnie nad jego wiadomością. Pisał najprawdziwszy Jednorożec, chłopiec, którego myśli zawładnięte są kobiecą dominacją, który jest kompletnie bez doświadczenia i praktyki, ale pełen fascynacji i uległości… Odważnie odpowiadał na pytania, czuć było, że w pełni rozumie klimat, wrodzona uległość siłą huraganu pcha go w otchłań uległości i prosi…. bym to ja, wprowadziła go w ten świat. A przynajmniej uchyliła jego rąbka, pozwoliła spróbować…. Nie zastanawiałam się długo…

Apartament, jeden z niewielu działających w erze COVID, nie był zbyt przestronny… Nie znałam go, nie miał antresoli, ani moich ulubionych barierek, do których uwielbiam przywiązywać i unieruchamiać uległych… Co prawda powtarzałam sobie w głowie „to młody chłopak, nie przestrasz go, nie jest gotowy na ostrzejsze klimaty”, to jednak chciałam w pewnym sensie przygotować go na to, dać mu przedsmak tego, co znaczy oddanie się w ręce Dominy…

Z przemyśleń wyrwał mnie dźwięk SMSa… Młody potwierdzał w nim, że jest w drodze… Szybka poprawka makijażu, nastawienie nastrojowej muzyki, przygaszenie świateł, otulenie się zapachem mojego ulubionego Channel No5 i… kolejny SMS: „Jestem na miejscu, mam ze sobą szarą torebkę”… Przyprowadzenie go zajęło dosłownie moment… Zaraz po przekroczeniu progu został skierowany do łazienki… na ostatnie przeymyślenia, oddech i przygotowanie się….Co mnie rozczuliło? W szarej torebce Młodego było opakowanie Ferrero Rocher, które wręczył mi trzęsącymi się dłońmi i młodym, ufnym spojrzeniem wbitym w ziemię…

Rzadko miewam rozterki… Ale tym razem nie wiedziałam, czym się w tej chwili kierować? Ujrzanym przed chwilą obrazem roztrzęsionego młodziutkiego chłopaka, czy realizować przegadaną ze świadomym jednorożcem sesję, w której chciał poczuć władzę kobiety, jej siłę, zdecydowanie, zapach i namiętność? Musiałam szybko przeanalizować sytuację, znaleźć złoty środek…

Młody wręczył mi swoją świeżutko kupioną obrożę.. Ponieważ paczka nie zdążyła przyjść na czas, posiłkował się interwencyjnym zakupem obroży w sex-shopie „po drodze”…. Nie wiem, kto doradził mu ten zakup….. Młody, trzęsący się ze strachu, szczuplutki i drobny chłopiec, wręcza mi nabitą ćwiekami. potężną obrożę dla na prawdę krnąbrnego uległego… Zakładam… innej nie mamy, ale sprzedawcom w sex-stopach polecam bardziej wnikliwe analizowanie potrzeb klienta….

Tak posłusznie chodzącego na smyczy uległego jeszcze nie miałam… Młody doskonale wyczuwał każdy mój ruch, podążał za moim zapachem, wręcz wyprzedzał każdy ruch…Nie musiałam ani razu szarpnąć smyczą, ani razu czekać na zmniejszenie dystansu… to był spacer w chmurach. Kilkadziesiąt metrów przespacerowanych w ciasnym apartamencie, po twardej podłodze, udowodniło mi, że chłopak dosłownie chodzi jak po sznurku a mi… zaczęło być szkoda jego kolan…

Po raz pierwszy czułam, że za dużo myślę na sesji… że zamiast bezrefleksyjnie realizować się w pasji dominacji, poczuciu uległości młodego samca, czuję obawę, czuję za niego odpowiedzialność za bezbolesne… „rozdziewiczenie”….

Wychodzę z założenia, że „klasyka zawsze się obroni…”.  Wiem, jakim fetyszem dla wielu uległych są stopy.. szpilki, buty, ślady butów… wręcz lizanie podeszwy i śladów po których szła Pani… Nie, dla Młodego to będzie za dużo… Dostaje więc polecenie przyniesienia miski z idealnie ciepłą wodą, naszykowanie ręcznika, mydła i mojego ulubionego balsamu do stóp..   Zażyczyłam sobie raj dla moich nóg… masaż w cieplej wodzie, wymasowanie każdego paluszka, pięty, śródstopia… naniesienie cienkiej warstwy balsamu i wsmarowanie go w każdą komórkę skóry… Przejęcie poleceniem i prawidłowością jego wykonania mocno zawładnęło umysłem Młodego…

Ciężko o relaksujący masaż drżącymi dłońmi…. Z głośników dochodziła mocno klimatyczna muzyka. Czułam, że Młody jest przeładowany bodźcami, rolą, sytuacją. Postanowiłam go odciąć od niektórych bodźców, uspokoić go trochę, dać chwilę oddechu…

Ze stopami lekkimi jak wata cukrowa znacznie lepiej się chodzi… Pomimo odcięcia zmysłu wzroku, częściowo słuchu, Młody nadal szedł jak po sznurku. Czułam, jak koncentruje się na każdym moim ruchu… Bezbłędne chodzenie na smyczy, pełne skupienie i posłuszeństwo…. Tą część teorii zaliczam mu na szóstkę. 

Główne zmysły jakie pozostały Młodemu to dotyk i węch… Ponieważ przed sesją sporo rozmawialiśmy, wiedziałam, że Młody potrzebuje spanku, klasycznej tresury, dyscypliny i musztry, takiej klasycznej „kindersztuby”…

Natomiast mi, może niepotrzebnie, wymknęło się podczas rozmowy, że lubię podnieconych, napalonych młodych ze sterczącym ogonkiem młodych…. Ze smutkiem patrzyłam, jak ogonek młodego bezwiednie merda miedzy nogami…

Ciężko mi było wyczuć, czy się stresuje, czy ma za mało, czy za dużo bodźców… Kolejnym klasykiem jest… zapach. Zapach Kobiety, władczej, silnej, zdecydowanej….. nie wymytej Iladianem czy Intimą partnerki, a ZAPACH kobiety… Przyciągnęłam głowę Młodego blisko… mocno… namiętnie… i jedyne co czułam, to drżenie.. pomimo 24stC w apartamencie… a ogonek jak zwisał, tak zwisał dalej.. 🙁

Cały czas myślałam, jak uwolnić myśli Młodego… jak sprawić by poczuł flow, przekaz, by się otworzył i… czerpał. Przypomniałam sobie fragmenty rozmowy.. spank, kary, unieruchomienie, związanie.. to główne pragnienia Młodego. Na szczęście nigdy nie rozstaję się szorstkimi, jutowym sznurami, idealnymi do szybkiego unieruchomienia samca… Dwa węzły szybko skrępowały kostki i nadgarstki cały czas drżącego Jednorożca… Dałam mu czas, by poleżał, przyzwyczaił się do nowej sytuacji… teraz jest nagi, oddany i częściowo bezbronny…

Zegar odmierzał kolejne minuty… Ani związanie, ani zapach, ani unieruchomienie nie poskutkowały „widocznym” zadowoleniem Młodego…

Przytuliłam go i pogłaskałam po głowie… Spytałam, co go blokuje,  jak się czuje, czego mu brakuje, by poczuć się wolnym, spełniony,, byś spacerować w chmurach? Po krótkiej rozmowie wyczułam, że marzy o dyscyplinie, karze, szybkich przeszywających ciało i umysł impulsach…. w ruch poszła nie tylko szpicruta, ale i klasyczna, ostra bambusowa rózga…

Młody dzielnie liczył zadaną ilość razów. Był cholernie wytrzymały i karny. Czułam, że potrzebuje tych impulsów, przeszywających bodźców, prostej kary i przyjemności jednocześnie… po odliczonej ilości razów pokornie wystawił dłonie na kolejne… 

Znacie mnie… nie jestem sadystką, nie czerpię przyjemności z zadawania bólu… czułam jednak, że on tego chce…. nie wiem z jakich grzechów go rozgrzeszałam, co chciał odkupić, co osiągnąć…..? Może jednak za mało się poznaliśmy?

Czy zapach, lizanie, rimming to coś, co wystrzeli młodego w kosmos…?

Ponieważ widziałam, że mój fetysz młodego uległego chłopaka ze sterczącym ogonkiem topi się w coraz większej mgle, postanowiłam zadbać o swoją przyjemność…

W końcu jestem Dominą… Kolejna dawka zapachu, bliskości i oddania… Kolejne drżenie i młoda męska bezsilność. Nie zdradzę Wam, jaki fetysz chciałam zrealizować z Młodym…. ale być może to go blokowało, ograniczało, siedziało z tyłu głowy. Ponieważ moja hedonistyczna, dominująca strona zawsze bierze górę, dałam Młodemu szansę sprawienia swojej Pani przyjemności.. W walizce, która tak ochoczo stukała po bruku miałam na szczęście niewielkiego gaga…

Młody mocno się ożywił, gdy zapinałam uprząż na jego karku… Odcięty od pozostałych bodźców miał do dyspozycji mój zapach i chęć dania przyjemności Pani… Bardzo czule, choć niezwykle namiętnie, dawał wyraz swojemu podnieceniu… nie fizycznemu, ale psychicznemu, okazywał wręcz wdzięczność za możliwość rewanżu… danie tej możliwości. I wiecie co? Do tej pory gag traktowałam jako zabawkę, zwykły erotyczny gadżet.. Młody sprawił, że przeżyłam wspaniały orgazm. Czułam, że chce się odwdzięczyć, dać mi przyjemność, ofiarować swoją namiętność, choćby z gagiem w ustach… 

Wyszło mu znakomicie… Przytuliłam go czule w geście podziękowania.

Wiem, że stres i pierwsza taka sytuacja w życiu mogą skutecznie zablokować fizyczność. Starałam się jak mogłam, by pierwsza sesja z Dominą pozostała dla niego miłym wspomnieniem… Czy będzie? Czas pokaże… jedyną wiadomością, jaka na razie od niego dostałam, to podziękowanie za sesję i fakt, że musi ją przemyśleć… 

Nie wiem, czy nie postawiłam poprzeczki sobie i jemu za wysoko….. spełniłam swój fetysz, wprowadziłam w świat dominacji kruchego, młodego, niewinnego Jednorożca… Czy ja popełniłam błąd, czy on nie był jeszcze gotowy? Jak myślicie? 

19 komentarzy

    • Jasiu

      Podobne wrażenia miałem po1 i jak narazie ostatniej sesji a byłem w podobnym wieku do niego. Teraz 22 lata i czasami wciąż o tym myśle…

  • Wojtus

    Witam Pani
    Uwielbiam czytać twojego bloga aż mnie ciekawi co było w planach sam mam 26 lat i bardzo ciekawi mnie klimat chyba przez to że trafiłem na tem blog pisany z pasją na sama myśl mam gęsia skore i podniecenie

    • Niewolnikpiess

      Piękny opis sesji. Pani jest wspaniałą nauczycielką, która wprowadza w ten wspaniały świat młodych ludzi. Może kiedyś dostanę zaszczyt slużby Pani.

    • Anonim

      Witaj Pani, czytając ostatni wpis na Pani blogu przed oczami mam kilka, może kilkanaście obrazków. Młody człowiek chciał zapoznać się bliżej ze światem dominacji i się zapoznał. Po tym co przeczytałem uważam że nigdy nie zapomni tego spotkania i o to chodzi, a czy odnalazł siebie w tym świecie, czas pokaże. Ja potrzebowałem więcej czasu, spróbowałem później i absolutnie żadnego z tych spotkań nie żałuję. Jeśli chodzi o „sterczący ogonek” to przyznam że też mam z tym problem podczas sesji. Mimo że poziom podniecania jest bardzo duży, to sam wzwód mam w momencie kiedy Pani każe bym to zrobił. W pozostałych momentach sesji jestem chyba tak skoncentrowany na Pani że prawdopodobnie tracę interakcję ze swoim ogonkiem. Piszę świadomie „chyba” ponieważ podczas dominacji próbuję całym sobą wejść w ten świat co skutkuje tym że na ten czas odlatuję i to jest piękne, to lubię.

    • Tk74

      Ha ha ha… dobre. Analiza jest krotka… za to jedynie prawdziwa…. chlopak naogladal sie pornoli a realnosc byla inna :):). I nie ma tu co szukac „blokad”. :):):)

    • Mati

      Niesamowitych doznań musiał doświadczyć ten młody uległy. Miał niesamowite szczęście że trafił na Panią. Ja bym się obawiał że za szybko dojdę i rozgniewał Panią

  • Solny Górnik

    Szanowna Pani,
    Myślę, że to, że on musi to przemyśleć to rzecz naturalna. Czytając opis sposobu w jaki Pani go wprowadziła w klimat, może mieć Pani czyste sumienie. Tyle opieki i czułości ze strony Dominującej Pani, rzadko można otrzymać.
    Jeśli Domina wprowadza w sposób nieumiejętny, mechaniczny, może tylko odepchnąć uległego nie tylko od siebie, ale od ewentualnie następnej Pani.
    Miałem niestety taki przypadek, gdy pierwszy raz, na zawsze póki co został ostatnim. 12 lat temu. Dziś mam prawie 40 i jako żonaty mam dylemat. Zrobic krok dalej?
    Marna z moich ust pochwała, ale z ogromną satysfakcją przyjąłem to, że Pani profil się tu pojawił. Czytam i chłonę, próbuje zrozumieć, odkryć to o czym Pani pisze.
    Młodemu gratuluję przede wszystkim tego, że Pani jest zadowolona. No i w końcu trafił na rozkladowke. Mam nadzieję, że w głębi duszy i jemu się podobało, że poczuł spełnienie.
    Nieodgadniona jest tajemnicą męskiej uległości, wobec kruchej Kobiety, ale jednak Dominującej I Silnej, hedonistycznej Pani.
    Autentycznie klęczę pisząc to. Mam nadzieję, że Pani nie urazilem. Pozdrawiam

  • Razzzordback

    Moje pierwsze takie przeżycie z „niekomercyjną Panią” też było bardzo stresujące i wyjątkowe. Jak zawsze w wyobrażni Penis przy takich praktykach jak strapon, rimming, raz dwa ożywał tak podczas realnej sesji nie chciał nawet drgnąć. Stres oraz przede wszystkim takie poczucie obowiązku zadowolenia Pani sprawiało że nie do końca człowiek mógł się odblokowac. Po spotkaniu Lady wyczuła to i poinformowała mnie że przy następnym bym nie starał sie za wszelką cene byc perfekcyjny i to poskutkowalo. Inna sprawa ze wile praktyk ktore w fantazjach wydawalo sie tak rozkoszne i podniecajace w realu okazaly sie nieco mniej rozkoszne

  • bulder

    Myślę, że z czasem okaże się, że chłopak miał dużo szczęścia trafiając na kogoś takiego jak Pani. Profesjonalna sesja zawsze wyzwala duże emocje, zwłaszcza jeśli towarzyszą obojgu aktorom. Stres dla młodego chłopaka musiał być ogromny i to jest normalne, a to z kolei musiało się odbić na fizyczności i świadczyć jedynie może o jego wrażliwości. Dlatego też nie rozpatrywał bym tego co się stało w kategoriach niepowodzenia czy porażki ale kolejnego doświadczenia, które wzbogaca magiczny świat bdsm. A że jest magiczny to wszyscy tutaj się zgodzimy. Tak jak w tradycyjnym sexie, z jednej strony kusi nowość, świeżość tajemniczość drugiej niepoznanej jeszcze osoby, odkrywanie jej krok po kroku , z drugiej strony znajomość partnera jego marzeń, fantazji etc. daje możliwość spełnienia się w innym zakresie – z idealną wręcz precyzja można dawać rozkosz. Każdy z nas szuka czegoś innego ale próbować przecież warto. Na pewno chłopak będzie miał wspomnienie na całe życie a jak się ono potoczy ,któż to wie …

  • kosmos

    Myślę że przyjemność sprawiła by Pani tresura trzech młodych piesków jednocześnie, wygrywa ten z największym ogonkiem. przy okazji dodatkowe upokorzenie dla nich a radość dla Pani.

  • Piotrr2828

    Wyraźnie widać, że chłopak się zestresowal, stąd ten wiszący ogonek… następnym razem na pewno bardziej zadowoli Panią. Może to obecność trzeciej osoby broniącej zdjęcia spowodowała ten stres?

  • ŚLĄZAK

    Witam Cię Lady Domino PASSION MILF – Dałaś Młodemu Dużo Siły i mocy Zaakceptował Cię i Twoje Podejście do Zdominowania i ukazania mu Swego Miejsca – Czyli u Stóp Swej LADY . Pozdrawiam Serdecznie Skromny Master SZCZUPAK . Wszystkiego Najlepszego w Nowym 2023 Roku Droga LADY PASSION MILF .

  • Uległytomek

    Służba dla tak wymagającej i sexownej dominy to zaszczyt. Mógłbym być stałym niewolnikiem Damy. Liczy się przyjemność Pani uległy ma tylko służyć. Może kiedyś dostanę ten zaszczyt by służyć Pani

  • MrDante98

    Super się to czyta i ogląda, mam 25 lat i cały czas marzę o takim dniu. Niestety w moich okolicach nie mogę znaleźć takiej świetnej Pani.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *