Wpis na blogu

Femdom

W necie znajdziecie pewnie mnóstwo definicji, które będą mniej lub bardziej „suche” i pobieżne… chociażby „nieśmiertelna” Wikipedia pisze o tym, że to potoczne określenie praktyk seksualnych, w których kobieta dominuje nad mężczyzną i często jest to powiązane z praktykami BDSM. Ja napiszę Wam jak ja to widzę, czuję, jak chciałabym kiedyś spróbować tego pięknego świata na dłużej, na poważnie a nie tylko podczas sesji, która nie do końca jest czysto femdom. Owszem to ja stawiam warunki, to ja czerpie z niej przyjemność ale wielokrotnie mój uległy też ma oczekiwania, nastawia się na dobrą zabawę i przyjemność…. Femdom to dla mnie filozofia. Piękne, czyste i w pełni kobiece. Femdom to dla mnie czysty świat, którym BDSM już nie jest. To świat bez bólu, bez sadystycznych praktyk to bardziej jak romantyczna bajka. Wyobraźcie sobie, że kobieta to księżniczka, która choćby tylko spojrzeniem lub drobnym gestem rozpala swojego posłusznego. On jest dla niej, jego służba to najczystsza miłość, bez wymagań, bez wzajemności (choć nie musi tak być), bez warunków i jakichkolwiek pretensji. To nie brutalny męski świat, w którym trzeba ciągle coś udowadniać, o coś walczyć i być wiecznie samcem alfa. Kiedy myślę o „układzie” femdom uśmiecham się do siebie, uśmiecham się do mojej księżniczki, która gdzieś w głębi chowa cicho głowę i liczy na to, że dostanie swoje wakacje i będzie mogła wyjść na świat… Owszem, życie to nie bajka i ciężko mi sobie wyobrazić takie pełne oddanie na 24 godziny przez 7 dni w tygodniu… to na pewno długa, żmudna praca, wiele długich godzin rozmów, kompromisów i docierania tej filozofii. Uważam, że każda kobieta marzy o choćby godzinie dziennie bycia femdomową księżniczką… I wiecie co? Nie obchodzi mnie teraz oburzenie tych najprawdziwszych samców. Że jak to? Że gdzie równouprawnienie? Że oni tacy pokrzywdzeni…. pytam gdzie? w jaki sposób? To że męskie ego zostanie wdeptane na chwilę szpilką w parkiet? Mało tego: taki samiec jeszcze pięknie podziękuje za możliwość bycia blisko swojej Pani, Bogini, Królowej… tak… dla mnie femdom to piękna filozofia. Chętnie z Wami podyskutuję o tym… Drogie Panie mniej lub bardziej dominujące w związku jak to widzicie? Drogie samczyki a Wy? pragniecie czuć ten silny wzrok na sobie i czuć w ustach smak drobnej stópki swojej Królowej? Czekam na Wasze opinie…

11 komentarzy

  • martin

    Witaj Pani!
    Sporo racji w tym co Pani pisze … ale proszę spojrzeć na to drugie zdjęcie i te ślady na tyłku niewolnika …
    To jest dla mnie jednak kwintesencja femdom …
    Owszem – bezgraniczna, bezwarunkowa służba, ale ja jednak potrzebuję takiej właśnie motywacji
    w postaci porządnej chłosty batem.
    Podobają mi się Pani zdjęcia …. a filmy …. marzenie …. aby znaleźć się na miejscu tego sługi…..
    Może kiedyś …..

    Pozdrawiam
    martin

  • Szarmanckki

    Piękny artykuł proszę Pani. Rozumiem „femdom” bardzo podobnie. W takiej relacji przyjemność odczuwają obydwie strony i tu nie ma żadnej wątpliwości. Oddanie się swojej księżniczce dobrowolnie i sprawianie jej przyjemności dla wielu sług jest ogromną przyjemnością. Napięcie, które towarzyszy przy takich spotkaniach jest świetne. A najwspanialsze jest to, że w tym wszystkim można coraz bardziej poznawać siebie. A kto nie chciałby poznawać swojej księżniczki? Pozdrawiam Panią i napisałem do Pani na zbiorniku.

  • WIERNY

    Medialny świat dominacji ukazuje jeden ujednolicony obraz, kobietę ubraną w lateksowy obcisły strój stojącą na podwyższeniu w długich cieniutkich szpilkach, gdzie pod jej stopami leży uległy niewolnik pokornie czyszczący błyszczącą powierzchnie buta. Wizerunek ten jest na tyle mocno generalizowany, że zatraca podstawową różnicę, między femdom, a bdsm wprowadzając mocną dezinformację dla osób dopiero rozpoczynających swoją drogę w nowym świecie. W obu przypadkach rysuje się model kobiety bogini sprawującą władzę nad mężczyzną, określającą jego obowiązki i zasady wprowadzające w życie ścisłą etykietę. Tu jej pragnienie staje się rozkazem, a najważniejszym celem zaspokojenie potrzeb i przyniesienie niewyobrażalnej przyjemności. Zarówno w bdsm i femdom uwidacznia się rola dominującej pani określającej praktyki i zachowania, trzymającej w ręku decyzję o nagrodzie czy karze. Dlaczego więc te dwie myśli są zupełnie inne, mimo wspólnej istoty dominy co różni bdsm i femdom i gdzie uwidaczniają się cechy ukazujące, że media się mylą?

    Fizyczna i psychiczna władza kobiety nad mężczyzną, upokorzenie, a w późniejszym czasie ukazanie łaski to część czynników, które określają wyniosłą dominę. Dla niej jesteśmy skłonni do największych poświęceń i kompromisów dla niej oddajemy ciało i duszę pozwalając na praktyki, których pragnienia nigdy wcześniej nie odkrylibyśmy przed żadną kobietą w standardowej relacji. Zarówno w bdsm i femdom istota płci damskiej jest wartością nadrzędną, perłą, dla której mężczyźni z pełnią odpowiedzialności wypowiadają słowa „zrobię, co tylko zechcesz pani” są gotowi na służbę i oddanie byle tylko sprawić jej satysfakcję, jednak, co gdy kończy się noc i nastaje nowy dzień?
    Czy stoimy przy łóżku pani z ciepłymi kapciami, wykonujemy jej polecenia mające oddźwięk w życiu codziennym, patrzymy dalej jak na cudowną dominę dla której jesteśmy w stanie paść na kolana i delikatnie lizać ją po opuszkach palców? Nie! Wracamy do codziennego zrównoważonego partnerstwa albo w wielu przypadkach poszukujemy nowego obiektu westchnień by poznać jej metodę tresowania, sposób odnoszenia się do niewolnika, metody tortury, które trafią głębiej niż tylko na nagie ciało!
    Życie pokazuje największe różnice między femdom, a bdsm! W tym pierwszym każda noc jest dniem, gdzie Pani ubóstwiana jest za swoją inteligencję, urodę i zmysłowość, gdzie każdy jej gest znaczy więcej niż tylko zwykłe zwrócenie się w stronę uległego, stawia ją na stopniu niezaprzeczalnej przewodniczki związku, a kolejny dzień jest po to by dać nam nowe szanse okazania jej wdzięczności za dotyk za spojrzenie, pozwala wielbić ją stawiając na stopniu dominy!
    Nowoczesne femdom nie propaguje totalnej dominacji płci żeńskiej, a wymaga od uległego dostrzeżenia w Pani charakteru, jej fantazji i potrzeb i obrania celu ich codziennego spełniania. Uległy powinien swoją uwagę zmysły i seksualność skupiać właśnie na partnerce szukać z nią porozumienia i spełniać fantazję, ale także ulepszać życie codzienne.
    Femdom jest, więc nurtem, który wyraźnie stawia dominację kobiety nie tylko na tle seksualny, ale często jak pokazuje praktyka – życiowym. Tu rola bóstwa nie kończy się ze wschodem słońca, a zobowiązuje niewolnika stawać się ciągle lepszym w służbie u jej stóp! Wszystko to uwidacznia główne różnice między bdsm, a femdom! BDSM nie jest myślą filozoficzną, czy nurtem, a zbiorem seksualnych psychicznych i fizycznych praktyk gdzie jedna strona przyjmuję pozycję uległą, a druga dominującą! Oboje partnerów wykorzystując swoje rolę dąży do jak największego zaspokojenia erotycznego. Mimo długotrwałych sesji rodzącej się więzi między dwójką uprawiających miłość ludzi, kontaktów często ponad fizycznych, ale także psychiczny pozostawiających całą otoczkę erotycznych gadżetów na boku bdsm, kończy się w chwili, gdy zanika kontakt prowadzący do spełnienia seksualnego.

    Wiele się ostatnio mówi, o związkach ludzkich, której są podstawą zabawy bdsm, jednak one tak naprawdę występują w mniejszości. Zabawy bdsm tak naprawdę są układami gdzie podstawą dominacji i uległości jest zazwyczaj sex i krążące wokół niego aspekty. Sytuacja, gdy uległy mężczyzna zgadza się na wszelkiego rodzaju ustępstwa wobec kobiety takie jak chłosta, wiązanie i innego typu zabiegi mają na celu wyzwolenie odpowiednich reakcji strach, ból itp, ponadto warto wiedzieć, że w bdsm nie zawsze ukazuje prawdziwe odsłonięcie twarzy, a niektóre sytuacje są po prostu inscenizowane w celu zwiększenia bodźców seksualnych. Bdsm jest specyficzną formą wzajemnej zależności, gdzie głos biorą seksualne pragnienia i chęci czucia jej władzy, byciu zależnym od kobiecego pragnienia, co wywołuje jeszcze bardziej wzmożoną adrenalinę! Uwielbienie kobiecości opiera się przede wszystkim na jej erotyzmie, scenach i praktykach wzbudzających strach, rozpacz i upodlenie, a na koniec oddające przyjemność przez osiągnięcie granicy!
    Reasumując bdsm nie jest określeniem związku, a sztuką erotycznych zabaw to, że występują ono w małżeństwie czy w przelotnych znajomościach zweryfikowało tak naprawdę samo życie! Para, która wieczorem z swojego łoża robi miejsce tortur i wykorzystania, a następnego dnia żyje na równi jest typem związku wykorzystującego bdsm, natomiast małżeństwo gdzie proces dominacji kobiety odbywa się również i po za sypialnią określa całokształt modelu związku ukazuje femdom! Czy to oznacza, że femdom nie opiera się na erotyce?
    Otóż nie, seksualizm i erotyczna strefa femdom to wielka podstawa. Kontakty intymne są tu jednym z motywów przewodnich, dzięki nim kobieta łatwo przejmuje kontrolę nad oddanym mężczyzną. Erotyka w femdom jest bodźcem i sterem i nie da się jej z tego wzorca związku wydzielić!
    Niewolnictwo jako dobrowolny wybór na więcej niż jedną sesję, a na codzienne relację to kolejna rzecz odróżniająca femdom, od bdsm. Usługiwanie dominie jest tutaj dobrowolnym wyborem mężczyzny, w założeniu ma nie tylko nieść przyjemność seksualną, ale dawać radość i spełnienie w służbie kobiecie. Nie wszystkie kontakty z kobietą w femdom kończą się orgazmami karą czy nagrodą. Często okazaniem jej dominującej strony jest zwykły fetysz stóp, gdy uległy masuje Pani nogi po dniu chodzenia w pantoflach, albo układa jej bieliznę do szafy starając się zachować najwyższą dozę staranności. Liczenie na nagrodę chociażby w postaci orgazmu nie zawsze jest tutaj ważnym elementem, natomiast w bdsm kontakt ma na zamiarze otrzymanie uniesienia seksualnego. Różnice uwidaczniają się też w ustosunkowaniu samej kobiety dominującej. W femdom Pani pragnie, aby niewolnik służył też z wewnętrznej uczuciowej potrzeby i fascynacji, w bdsm domina stawia na swoje zaspokojenie seksualne i erotyczne. Tak jak w bdsm gorsety, szpilki, pończochy są częścią klimatu danej zabawy tak w femdom trudno by każda kobieta nosiła przez cały czas lateksowe wdzianko.
    Zasady, etyka podporządkowywanie się kobiecie i pełna uległość wobec jej osoby oraz pragnienia sprawienia jak najlepszej satysfakcji to rzeczy łączące bdsm i femdom! Jednak przewodniczka związku, a seksualnych relacji to zupełnie inne rzeczy. Można pokusić się o stwierdzenie, że bdsm nie jest podobne do femdom, a jest jego dość często występującym elementem! Chwile erotyczne mają to do siebie, że wykonane się kończą poszukuje się następnych wdraża się nowe jeszcze bardziej ekstremalniejsze zabawy, a femdom trwa, jest tak kształtowane jak charaktery obojga płci tworzące związek raz jest strefą erotyczną raz wyrazem boskości naszej dobrodusznej pani! Czy mylenie tych dwóch pojęć jest całkowicie błędne, niekoniecznie ponieważ związki gdzie występują bdsm uzależniają się od relacji pragnienia dominacji i uległości wobec osoby wyzwalają w ludziach fascynację prowadzą często to zmiany charakteru związku nabierającego cech femdomowych! Jednakże kilka zabaw z chwilową znajomą, albo spotykanie się w celu uprawiania miłości przemyconej torturami nie jest czymś co określi femdom! Ten, kto codziennie patrzy na swoją Panią, ogląda jej wzrok, ruchy dłoni i zasypia przy nogach czując jej bliskość czekając na to, kiedy znów będzie potrzebny dla jej satysfakcji naprawdę zrozumie, czym jest dla serca femdom!
    Praktyczne zastosowanie dwóch doktryn pokazało, że bdsm ratuje życie seksualne, a femdom związki!

    • PassionMILF

      Świetne „rozebranie” tematu 🙂 dziękuję i zastanawiam się kto powinien być autorem postu 😉 świetne i dogłębne zrozumienie tematu 🙂

    • RAB

      Całkowicie zgadzam się z tym co przeczytałem…właśnie zawsze marzyłem o poznaniu kobiety która wyznaje taką filozofię ja PANI…niestety jest to prawie nierealne! Owszem można np.namawiać partnerkę do życia w stylu Femdom…ale gdy ona tego nie czuje jest to po prostu żałosne …kobieta musi być konsekwentna do końca filozofi zycia w tym stylu…przykład? uległy dostaje przed wyjściem Pani z domu polecenia porządkowe…umycie podłogi,gary itp. i lekceważy to czy nie wykonuje wszystkiego…bo np.mecz się już zaczyna….czy dla tego że jeszcze jest na tyle nie złamany że jakas duma męska się w nim odzywa…(bo owszem myśli ….zabawa…zabawą ale ja mam na szmacie jeździć!o nie…) i wydaje mi się że właśnie wtedy kobieta musi stanowczo pokazać kto rządzi! I myślę że przy zdecydowanej i nawet surowej postawie w takiej sytuacji kobiety….taki uległy za chwilę będzie jechał na szmacie aż miło…a Pani z kawką oglądać serial w TV…Bo czyż nie jest tak…przewrotnie…że nie te kobiety podziwiamy i wysławiamy które nas glaszczą…lecz te które siarczyste policzki wymierzają…

    • Invader__

      Uległemu trudno trafić na prawdziwą Dominę z pasją, najczęściej trafiają się Panie, które za pieniądze próbują dominować nad mezczną z różnym skutkiem. Zdarza się, że to uległy mówi czego oczekuję np. chcę być toaletą dla Pani i to się staje, to bardzo zniechęca gdyż ja jako pies, sługa czekam wiernie by zrealizować każde pragnienie swojej Pani a jej zadowolenie, uśmiech to największa nagroda dla mnie.

    • Ania

      Dziękuję, dotrwałam do końca, wartościowy komentarz, daje wiele do myślenia, jestem początkująca w tematyce, będę jednak wytrwałą uczennicą 🙂

  • Fendom

    Ktoś mądry kiedyś powiedział, że Kobieta jest jak szewc i z każdego kozaka potrafi zrobić pantofla. Jest to prawda, zwłaszcza w przypadku Pań o skłonnościach dominujących. Stylów panowania nad uległymi jest tyle ile osób i każdy z nich jest specyficzny i wyjątkowy. Pytanie tylko jak ulegli się czują pod tą władzą?
      
    Dziś postanowiłem pobawić się w systematykę i spróbować wyszczególnić rodzaje Dominujących pod względem ich wpływu na życie swoich podopiecznych. Jednocześnie podałem kilka przykładów z każdej kategorii, by przypadkowy poszukiwacz wrażeń, który tu trafił, wiedział gdzie się udać. Wszystkie dominujące osoby (tak, facetów też, chociaż pisać będę tylko o Kobietach) podzieliłbym na trzy grupy:

    a) Destrukcyjne

    Takie Panie czerpią przyjemność z poniżania uległych, równania ich z błotem, zadawaniu bólu. Relacja 24/7 w takim związku to ciągłe cierpienie, zarówno fizyczne jak i psychiczne, często  sprawiające sadystyczną satysfakcję Dominie. Jest to bardzo popularny styl przy dominacji, bo nas, facetów, strasznie kręci taka kobieca nienawiść. Ja także nie jestem wyjątkiem, ale zdaję sobie świetnie sprawę z tego, że powinno to pozostać w sferze fantazji. Jestem jednostką mimo wszystko dość dumną i takie ciągłe poniżenie zapewne bym przypłacił depresją.

    Poza tym niektóre Kobiety są naprawdę niebezpieczne. W ekstremalnych przypadkach ulegli są po prostu niszczeni – poddawani szantażowi (i to takiemu non-consensual), eksponowani, zmuszani do żywienia się w fast-foodach celem zrujnowania wyglądu, skłaniani do niszczenia swoich dokonań (jak np. rzeźbiarz, który zniszczył swoje własne arcydzieło), wpędzani w nałóg albo zmuszani do jego powrotu (jak np. członek AA zmuszony do żłopania alkoholu). Oczywiście na początku nikt ich do tego nie zmuszał, a wszystkiemu winny jest samczy ogon, który kazał im szukać takich przeżyć. Ale takie historie się zdarzają, nic z tego nie wymyśliłem.

    Styl taki jest bardzo popularny wśród wirtualnych Domin na Zachodzie – by wymienić kilka: Goddess Kara, Princess Meggerz, Princess Sierra, Princess Adrian i wiele, wiele innych.

    b) Konstruktywne

    Te Kobiety inwestują w swoich niewolników – rozwijają ich, kształcą według swojej wizji, nauczają. Uległy w tej relacji nie jest kimś gorszym, wręcz przeciwnie – może być doceniany i szanowany za swoją służbę, oczywiście w granicach rozsądku. Nie oznacza to oczywiście, że służba odbywa się wśród obłoczków leniwie sunących w słoneczku! Zwykle ten rodzaj służby to także ciężka praca, głównie nad samym sobą, ale także nad spełnianiem życzeń swojej Pani. Wszystko zależy od Kobiety – z reguły jednak motywowanie do zmiany odbywa się za pomocą kija, a nie marchewki. Droga jest wyboista i ciężka, ale w odróżnieniu od poprzedniej opcji prowadzi do lepszego życia.

    Według mnie jest to najlepszy sposób dominacji – dający satysfakcję ze służby, ale także nie powodujący bolesnych wątpliwości moralnych. Uległy w takim związku może czerpać satysfakcję z niewoli i nie czuć się przy tym jak jednostka gorsza. Może się tutaj pojawić nawet duma ze sprawiania szczęścia swojej Właścicielce.

    Z wirtualnych Domin, które szkolą w ten sposób uległych przychodzi mi tylko na myśl Goddess Lina (MyFountainOfPurity na youtubie – na równi z lekcjami yogi i zdrowego żywienia daje wykłady dla dominujących/uległych, więc być może ktoś z Was zechce zajrzeć). U nas w Polsce wydaje mi się, że Femdomina byłaby dobrym przykładem (www.femdomina.pl) – chwilami jej słowa brzmią trochę jak te mojej Pani!

    c) Neutralne

    Chyba największa grupa – osoby, których życie uległego tak naprawdę nie obchodzi. Całość relacji skupia się jedynie na zadaniach, uległy ma swoje życie, a jego Pani – swoje. Bardzo popularny układ, często spotykany na różnego rodzaju portalach. Oczywiście nie oznacza to, że każda z tych relacji to typowe „5 rozkazów za 100 złotych”. Czasami uległa strona pragnie zachować swoją anonimowość lub rozgraniczyć życie od fantazji. Kiedy indziej to Domina nie ma ochoty zajmować się życiem uległego, bo może ją to akurat nie kręci. Albo którakolwiek ze stron dopiero wchodzi w ten świat. Powodów może być mnóstwo i nie mnie to oceniać.

    Do tej grupy zaliczam także komercyjne Dominy (zarówno wirtualne, jak i te oferujące sesje na żywo). W Polsce do najsłynniejszych należą chyba Lady Daria i Dr Manuela, ale takich Pań jest o wiele więcej. Na bdsm.pl jest ich wręcz na pęczki.

    Tak to mniej więcej widzę. Oczywiście przynależność do danej grupy nie gwarantuje bycia dobrą Władczynią – to już przychodzi z inteligencją i doświadczeniem. Moja Pani jest Kobietą wspaniałą i wyjątkową, taką którą znaleźć jest niebywale ciężko. Ja miałem ogromne szczęście, ale życzę czytającym to uległbym powodzenia w poszukiwaniach!

  • Doswiadczonyżyciem.

    „Takie Panie czerpią przyjemność z poniżania uległych, równania ich z błotem, zadawaniu bólu. Relacja 24/7 w takim związku to ciągłe cierpienie, zarówno fizyczne jak i psychiczne, często sprawiające sadystyczną satysfakcję Dominie. Jest to bardzo popularny styl przy dominacji, bo nas, facetów, strasznie kręci taka kobieca nienawiść. Ja także nie jestem wyjątkiem, ale zdaję sobie świetnie sprawę z tego, że powinno to pozostać w sferze fantazji. Jestem jednostką mimo wszystko dość dumną i takie ciągłe poniżenie zapewne bym przypłacił depresją.”

    Pozwolę sobie skomentować ten cytowany akapit. Uważam, że większość uległych fantazjuje o takiej Dominie ale w konfrontacji w rzeczywistości płakali by gorzkimi łzami po jakimś czasie.. Takie Dominy są bardzo zaborcze i chcą przejąć całkiem kontrolę nad życiem uległego Pana. Często są to Sadystki, które żywią się cierpieniem i bólem uległego. Z takiej relacji nie ma ucieczki, odwrotu, nie można porostu zerwać relacji i nie odbierać telefonu bo Domina ma kompromitujące zdjęcia i filmy na swojego „podopiecznego” i może ich użyć. Przepraszanie Pani po nieudanej probie ucieczki to jest festival błagań i próśb o nie ujawnianie swoich preferencji światu. Kara bywa bardzo traumatyczna dla niewolnika aby nie próbował ucieczki ponownie. To co wygląda fajnie w fantazjach, nie jest dobre w realu.

    Poza tym Pani ma pełną władzę i z niej korzysta. Pani dociska uległego do granic możliwości i lepiej, żeby uległy był wytrzymały fizycznie bo odpadnie. Potem granica zostanie przekroczona przez Dominę ku radości Pani. Mamy tutaj do czynienia raczej z ostrymi praktykami sado-masochistycznymi , a nie typowym BDSM. Pani chcę mieć pełnię kontroli, żeby systematycznie niszczyć i uzależniać podwładnego od siebie, żeby go dalej niszczyć, bez możliwości ucieczki. Zmuszanie do homoseksualnego seksu też może wystąpić. Co jest na końcu tej szaleńczej brutalnej jazdy. ? Nie wiem, ale pewnie po kilku latach mamy faceta z 0 poczuciem wartości, zniewolonego i uwikłanego w mega toksyczny układ z prawdziwym demonem w ciele Kobiety, który już nie ma granic. Bo sadystce chodzi o przekroczenie wszelkich granic.

    Więc proszę się zastanowić kilka razy czy naprawdę chesz Chlopie uwikłać się związek z Dominą-sadystką, bo nie będzie odwrotu.

  • Anonim

    Jak w kazdej innej dziedzinie życia jest tu na pewno taka roznorodność relacji i odcieni wzajemnych odniesień od lekko zakręconych po będące abolutnie z pogranicza wariatkowa.Nie mam własnych doświadczen z tego podwórka raz kobieta namówiła mnie na ostrzejsze relacje i kiedy powiedziałem jej ób co tylko chcesz,dostałem taka porcje wyuzdanych szaleńczych karesów ,że pamietam to do dziś.Ale bdsm było w tym zero cudownej dominacji sporo,była ksieżniczka i nimfomanka,ale to wszystko bez tych wydumanych pseudo-fili=ozoficznych dyrdymałów które kończą sie najczęsciej podetkaniem pod nos „niewolnika ” łechtaczki do polizania.Kobiety prócz piękna ciała,czasem cudownego wnetrza,sa nieprawdopodobnymi hipokrytkami.Nie wiem który hormon za to odpowiada ale miałem okazje wielokrotnie to stwierdzic.Nawet kiedy zdradza meża który jej sie znudził lub jest juz do niczego,potrafi dorobic do tego „baśnie z tysiąca i jednej nocy”.Facet kiedy robi to samo nie uświadamia wszystkich wokoło,że jego małzonka pije bije i nie łoży.Po prostu prawdziwy facet z jajami nie paple o tym nikomu.Ale jak to w tym słynnym ale juz zapomnianym kawale powiedział mer pewnego miasta we Francji…między mężczyzna i koboeta jest mała róznica ale niech zyje ta mała różnica.Kocham Panie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *