Wpis na blogu

Strap-on czy fucking machine?

Mogę zrezygnować z pralki, suszarki, laptopa – ale z tej maszyny nigdy!
Mam ją jeszcze z waniliowych czasów, gdy moje potrzeby seksualne były nie do zaspokojenia… Po przeglądnięciu dostępnych ofert i porównaniu z tym, co widziałam na filmach zapadła decyzja: zamawiam!
Nie kupiłam chińczyka – to customowa konstrukcja rodem z piekła. Bardzo ciężka, solidna, spawana, z silnikiem o mocy prawie 1kW, regulacją obrotów i piekielną siłą. Na wolnych obrotach można odbierać szesnastolatkom dziewictwo, a na szybkich skuwać płytki w garażu. Po jednej z sesji, wpadłam na genialny pomysł, by wyciągnąć ją z szafy i użyć do zabaw z psami na sesjach…

Ale jako kara czy nagroda?

I tu w zasadzie Was pytam o interpretację, bo to wcale nie jest takie proste.
Do zaspokojenia swojej potrzeby dominacji unieruchamiam psa i zakładam strapona. Lubię to poczucie władzy, jęki wypełnionego wielkim dildem psa. W mojej głowie dochodzi do głosu pierwiastek męski – teraz to ja mam 23cm przed sobą, a dwumetrowy facet czeka, kruszeje i drży, aż się nim zabawię. Uwielbiam taką zamianę ról. Na tym etapie nie ma mowy o feminizacji… Nie ma żadnych pończoch, szpileczek i damskich atrybutów – chcę RUCHAĆ FACETA! Sprawa mi to nieopisaną przyjemność…

Jeżeli przez całą sesję, pies wiernie, oddanie i dzielnie mi służy, mogę pomyśleć o nagrodzie… Z wymasowanymi i wycałowanymi stopami, po minetce, fece-sittingu czy innych zabawach, których wymagam od swoich psów, czasem daję im nagrodę. Lubię pobawić się ogonem psa… czuć jak się pręży i prosi, błaga o orgazm. Ruined orgasm to świetna zabawa, najlepsi krzyczą dopiero po 2 godzinach walki o orgazm… Nabrzmiały jak kamień kutas psa skomle o wytrysk, ale… ja nie jestem od dawania uległym przyjemności!

Niech zrobi to za mnie maszyna!

Nie jestem sadystką – używam żelu, nawet pomogę rozluźnić dupsko psa. Ale skoro ma dziurkę, chce być/będzie wyruchany, to może naturalniej poczuje się w roli suki, dziwki? Rozważam wtedy, czy kazać mu ubrać pończochy i szpilki, może umalować paznokcie? To już kwestia nastroju.

Tak czy inaczej włączam maszynę. Pilot z pokrętłem to kolejny atrybut władzy… żaden pies nie doszedł jeszcze do pozycji MAX. Zwykle wrzeszczą już w połowie, budzi się we mnie litość i odpuszczam, ewentualnie pada hasło bezpieczeństwa… Choć zdarzały się psy, które doszły do orgazmu samą maszyną – orgazm analny, to naprawdę super sprawa… wiem coś o tym!

Tu krótka zajawka, jak takie zabawy wyglądają:

A Wy jak uważacie? Maszyna to służba, kara czy nagroda?
Wiem, że nie widzieliście jej na pełnych obrotach, ale może ktoś się pisze na zaryzykowanie i spróbowanie swoich możliwości?

14 komentarzy

  • MiLfLoVer

    Kwestia kary lub nagrody – nie tylko w tym przypadku – to kwestia indywidualna. Dla jednego obie opcje to kara, dla innego obie to nagroda, a pewnie są tacy, co wolą jedną a drugą nie. Ja należę do tych, co wolą jednak strapon, bo trochę to bardziej… osobiste… Coś jak głaskanie kota. A taka maszyna to jak robotyczna ręka ruszająca się w odpowiedni sposób – niby to samo, a jednak nie…

  • Niewolnik Jakub

    Myślę że jest to kwestia indywidualnych preferencji uległego jak i nastróju w danym momencie. Większości uleglych nie akceptuje zabaw analnych (ja sam kiedyś nie lubiłem i wolałem ból i tortury zamiast zabaw analnych pewnego razu zostałem profesjonalne wprowadzony i przygotowany do zabaw analnych i od tej pory mam orgazmy analne bez dotykania penisa i to po kilka pod rząd) albo akceptuje tylko delikatne zabawy. Każdy niewolnik jest inny i tylko dzięki odpowiedniemu zaufaniu do Pani której ulegly służy myślę że jest wszystko znieść żeby Pani była zadowolona.

    • Invader__

      Zdecydowanie nagroda, kara by była wtedy, gdyby Pani nie użyła tej maszyny by ruchała psa. Nagrodą było by też tortury jąder czy penisa, może Pani o tym również zechce napisać. Pozdrawiam uniżenie.

  • SzczeniakPasionmilf

    Osobiście nie widzę siebie w zabawach analnych i uważam to za najgorsza karę i upodlenie uległego. Gdybym miał jakikolwiek wybór, wolał bym oddać się w ręce Pani Passionmilf, niż tej strasznej maszynie

    Ps. Ruined orgazm, super wyzwanie, jestem ciekaw, ile bym dla Pani wytrzymał.

  • Hund

    W formie zaprezentowanej na filmie to zdecydowanie nagroda, zdecydowanie cięższym tematem są naprawdę duże strapony od których kręci się w głowie a ciało wije się z bólu, i właśnie z dużymi zabawkami maszyny mają problem, szczególnie w pierwszych minutach.
    Trzeba również zauważyć ich zaletę, dają możliwość zabawy ciałem niewolnika, jak dziś pamiętam sesję z tego typu maszyną gdy zostałem podpięty na początku sesji i dopiero po godzinie Pani zgodziła się wyłączyć to piekielne urządzenie (wydaje mi się że godzina zabaw analnych bez przerwy była by naprawdę trudna do wykonania bez maszyny).

  • Marcin

    Pani PassionMilf,

    Jest to i kara i nagroda, wszystko zależy od kontekstu w którym to się dzieje, nie miałem jeszcze przyjemności doświadczyć ani jednego ani drugiego, natomiast strap-on od razu kojarzy się z pełnym oddaniem Pani, bliskim kontaktem z Panią, więzią która się w tym czasie wytwarza, każdy ruch Pani jest inny itd… Nie wiem czy tego typu emocje są w stanie się wydarzyć przy użyciu maszyny.

  • Grzegorz

    Moim zdaniem, to nie jest ani kara, ani nagroda. Maszyny nie znam. Pierwszy raz o czymś takim przeczytałem. Strap on (moja Właścicielka używa określenia kutas) jest jedną z nieodłącznych elementów naszego związku. Madame używa różnych określeń na tę czynność. Wiąże się z tym cały rytuał. Najpierw pada polecenie: podaj torbę. Pies otrzymuje sygnał, że będzie posuwany (to moje określenie). Przynoszę torbę. Pani wyjmuje i podaje kutasa, którego idę umyć. Wtedy już czuję dreszcze i emocje związane z tym co będzie dalej… Służę już swojej Pani swoim ciałem od dziesięciu lat. Bardziej lubię jak mnie bierze klasycznie niż od tyłu, bo wtedy mogę oglądać JEJ zadowoloną twarz.
    A wracając do maszyny… Gdyby moja Kochana i Jedyna Właścicielka zechciała użyć tego urządzenia, to oczywiście poddałbym się. Nie widzę innej opcji.

  • Razz

    StrapOn zdecydowanie dla mnie kara i nagroda w jednym. Bo jednocześnie potrafi bolec i w tym samym czasie dawać nieopisana rozkosz . Spotykam się czasami z dominująca Pania na sesjach niekomercyjnych i moja Lady uwielbia mnie rżnąć tylko pod warunkiem że zzrobi mi pełny makeup i ubierze w zależności co jej chodzi po głowie a to za tanią dziwkę z burdelu a to za elegancką sekretarkę , uczennicę. Czasami jak bardzo dobrze się sprawuje pozwala w czasie penetracji masturbowac się i dojśc w ten sposób. Orgazm taki jest 3 krotnie bardziej intensywny od zwykłego. Polecam :)na koniec zlizywanie własnej spermy ach….

    • BottomBondage

      Lady PassionMILF, dla mnie fucking machine to niespełniona, mam nadzieję że tylko jeszcze, fantazja która okaże się nagrodą (spełnieniem fantazji). Bez względu na to czy penetracja odbywa się straponem czy odbywałaby się fucking machine na początku górę bierze myśl że to kara. Kiedy przyjdzie rozluźnienie i możliwość czerpania przyjemności to zdecydowanie będzie już nagroda (jak już w jednym z wpisów Lady napisała są to kwestie indywidualne, trzeba mieć otwartą głowę, ćwiczyć i wyczekiwać efektów…). Strapon to z jednej strony większe upokorzenie bo mężczyzna spotykajacy się z Lady oczekuje podświadomie właśnie takiej relacji tymczasem jest penetrowany jakby rolę się odwróciły ale z drugiej jest w tym więcej bliskości niż z bezuczuciową maszyna. Każdemu co innego w głowie siedzi ale jedno nas łączy – Lady.

  • tajemniczy

    Wspaniały i intrygujący wpis!…Moim marzeniem jest spotkanie z fucking machine pod czujnym okiem Pani, chętnie spróbowałbym swoich sił, bo uwielbiam ostrą penetrację analną!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *