Wpis na blogu

FemDomowo-waniliowe Andrzejki

Długo przez Was oczekiwana relacja sprzed dwóch tygodni…

Tym razem postanowiłam lepiej wykorzystać wynajęty apartament – oprócz FemDom’owej sesji z uległym, na późniejszą godzinę zaprosiłam parę rówieśników na waniliową imprezę w większym gronie. Żeby dodać wieczorowi pikanterii, zdecydowałam, że uległy po sesji zostanie w roli służącego donoszącego drinki, przekąski i dbającego o dobrą zabawę moją, mojego męża i moich gości.

Czas przedstawić uległego…. tym razem to nie Jednorożec. Choć też młody, to jednak dość doświadczony w klimacie i obyty w kwestii spotkań z Dominami. Spotkałam go na FemDom’owej kolacji pod Warszawą – stali czytelnicy zapewne odnajdą go w relacji z tamtej imprezy. Odezwał się po jakimś czasie, prosząc o spotkanie, jednak dopóki był własnością innej Dominy – musiałam odmówić. Gdy uporządkował swoje relacje i zameldował gotowość do służenia tylko mi… postanowiłam działać. Akurat zbliżał się wieczór Andrzejkowy.

Punktualnie o 20:00 zameldował się na miejscu. Na szczęście nie okazał się drżącym ze strachu, przerażonym młodzieńcem. Zaraz po wejściu, przywitaniu się i odświeżeniu prawie dwumetrowy facet przyjął jedynie słuszną pozycję…

Przypomnienie kilku podstawowych zasad było czystą formalnością…

Oczywiście korespondowaliśmy wcześniej, znałam jego upodobania, fetysze i pragnienia. Zbieg okoliczności sprawił, że wiele mieliśmy podobnych. Dlatego szybka rozgrzewka skóry pośladków była obopólną przyjemnością…

Gdy uznałam, że rozgrzewka przebiegła prawidłowo, sprawiła nam obojgu sporo frajdy i dała masę pozytywnych bodźców, zapowiadając ciekawy przebieg reszty wieczoru, nadszedł czas na obrożę…

Obowiązkowe oprowadzenie uległego po apartamencie. Spacer przygotowujący kolana do twardej klęczącej służby to kolejna przydatna rozgrzewka…

Podczas wycieczki do kuchni zapoznałam go z obowiązkami, składem drinków i preferencjach gości.

Kolejnym naszym wspólnym fetyszem jest adoracja stóp. Jak się nie oprzeć błagającemu uległemu, zwłaszcza, że z przyjemnością oddałabym się relaksującej kąpieli i masażowi stóp…?

Dla spostrzegawczych: zwróćcie uwagę, jak dobrze ułożony uległy powinien składać swoje ubranie… Idealna kosteczka, nawet bez wydawania polecenia. Idealnie dobrana temperatura wody to też podstawa…

Po relaksującej kąpieli i dokładnym wymasowaniu stóp zapragnęłam rozrywki, czegoś wprawiającego w błogostan i dobry humor… Padło na dość trudne zadanie: striptease w damskich ciuszkach. Przyznam, że było to wyrachowane i celowe działanie. Wiedziałam, że uległy nie najlepiej czuje się w feminizacji, a ponieważ był tak swobodny i zrelaksowany podczas sesji, postanowiłam lekko go utemperować… Dodatkowo, by poczuł się jak gwiazda – kilka fotek z garderoby z przygotowań przed występem 🙂

Sam striptease pominę milczeniem… Wiem, że się starał… Widziałam jak płonie ze wstydu starając się sprawić mi przyjemność i wywołać uśmiech. Niezgrabnie poruszające się dwumetrowe ciało w za małych pończochach skutecznie mnie rozweseliło, a jego twardo sprowadziło na ziemię…

Jednak się starał… w nagrodę zapach Pani niczym ścieżka kokainy…

Czas wrócić do zabawy i wspólnych fetyszy… Unieruchamianie, krępowanie, wiązanie, tease and denial… przy okazji kontrola sprawności ogonka…

Podniecenie młodego narastało dość szybko… a przed nami jeszcze tyle wieczoru… Przypomniałam sobie o Andrzejkach i wróżbach. Nie jestem samolubna, niech młody też sobie powróży…

Co prawda losowałam za niego, ale przyznajcie, że mogło wypaść gorzej…:)

Czas na moje wróżby… Nie często używam wosku, ale w Andrzejki to tradycja. Wydaje mi się, że w kształcie wosku widzę upadłego, leżącego twarzą do dołu archanioła… dokładnie jak mój uległy. Nie.. jednorożca tam nie widzę 🙂

Po wróżbach przyszedł czas na obdarcie mojego aniołka ze skrzydełek i piórek i przejęcie nad nim władzy…

Po kolejnej rozgrzewce czas przejść do konsumpcji.. Tu znowu spotkały się nasze fetysze… Strapon daje mi wspaniałe poczucie władzy… zwłaszcza gdy przez oparcie fotela przewieszony jest dwumetrowy samiec…

W trakcie ujeżdżania sama już nie wiedziałam, kto komu sprawia większą frajdę…? Rozumiem zgodność oczekiwań, fetyszy i pragnień, ale zapachniało mi to wręcz FemDomową randką… Postanowiłam natychmiast wyegzekwować przyjemność wyłącznie dla siebie… konkretną, mocną, wymagającą pełnego zaangażowania uległego… Gag wydawał się najlepszym pomysłem.

Dobrze ułożony i doświadczony uległy ma swoje plusy… Zaskoczył mnie sprawnością i swego rodzaju namiętnością – to na prawdę było dobre…

Momentalnie zapragnęłam sprawdzić poziom umiejętności i zaangażowania uległego w wersji bez gaga…

Hmmm… to też było na prawdę dobre…. bardzo dobre! Nie przechodziłam już do face-sittingu… Szkoda było odwlekać tak wspaniale zapowiadający się nadchodzący orgazm. Taaak, to tygrysy lubią najbardziej… Rozczulił i wspaniale mnie zrelaksował…

Czas było wracać do drinka i obowiązków. Niedługo miała przyjść para, która raczej nie przepada za takim klimatem. Ostatnie chwile bliskości z Panią nadeszły dość szybko…

Na czas waniliowej części imprezy trzeba odpowiednio przygotować i ubrać służącego. W pończochach, pasie cnoty i z tacą z drinkami – tak przywita gości. To impreza raczej swingerska, więc… sami rozumiecie…

Zdążyłam w ostatnim momencie. Oszczędzę Wam widoku służącego „w pracy”… 🙂 Fakt, że przybyła para była mocno zaskoczona takim widokiem, jednak… ostatecznie ta koncepcja bardzo im się spodobała. Znikające drinki uzupełniane były na bieżąco, przygotowywane zgodnie z życzeniami gości. Ja tylko zdradzę, że lubię duuużo lodu…

Relacji z dalszej części wieczoru oczywiście nie zamieszczam… Zwłaszcza, że zanim porządnie rozkręciła się waniliowa impreza odesłałam służącego do domu… była przed nim ponad 100 kilometrowa droga do domu…

Przy okazji daję ogłoszenie: szukam uległego, gotowego służyć podczas waniliowych imprez, z choć minimalnym doświadczeniem barmańskim/kelnerskim… koniecznie z Łodzi lub bliskich okolic, tak by mógł szybko stawić się do obowiązków. A może znajdzie się służąca?

Trochę żałuję, że nie wywróżyłam sobie kolejnego Jednorożca… 🙁

13 komentarzy

  • Mateusz_uległy

    Tak czytam to opowiadanie że chetnie bym spróbował, ale jako służący bym się raczej nie odnalazł. To nie dla mnie, chociaż samo spotkanie Domina-uległy bardzo mnie kręci i jest to w mojej fantazji posunięte do granic możliwości. Odwiedziłem kilka razy komercyjne płatne dominy i to nie jest to samo, porównanie jak dzień do nocy. Już czuję podczas samego czytania opowiadań podniecenie ze musi być to coś wspaniałego, a o możliwości spotkania wole nie wspominać.

    • PassionMILF

      Z pewnością spotkanie z Panią, która „bawi” się z pasji jest nieporównywanie inne niż spotkanie z komercyjną dominą. Życzę Ci spotkania „tej jedynej” 🙂

    • MATEUSZ_ULEGŁY

      Póki co jednym z moich marzeń jest się z Panią kiedyś spotkać i się Pani całkowicie w 100% oddać

  • ParazBB

    Jak zwykle interesujący wpis, nie mogliśmy się oderwać zanim nie dotarliśmy do końca. Cudowne jest to, że każde spotkanie z Panią jest inne, wyjątkowe. Widać że to pasja, a nie schematyczny scenariusz. Choć strapon jest chyba stałym punktem spotkań z Panią 🙂

  • KubulaUleglypies

    Siemaneczko jestem wręcz krok od skończenia szkoły na kelnera/barmana na barmana poszedłem na kurs tez i Można powiedzieć ze coś potrafię lecz także uległy jest imponująca bardzo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *