3,2,1… SPANK!
W tym wpisie spróbuję rozprawić się (po mojemu) ze spankiem. Po mojemu, ponieważ wokół spanku wyrósł wręcz przemysł – definicje, akcesoria, techniki, szkolenia, specjalistyczne strony, oddzielne działy na stronach z sex-filmami, a sam spank stał się dla niektórych oddzielną, samodzielną techniką seksualną… ja to widzę trochę inaczej. Ale o tym później. Najpierw krótki rys historyczny:
Spank to nic nowego…
Pierwsze wzmianki o tej technice znajdziemy już w Starożytności. XIII-to wieczną legendę o Arystotelesie i Filis (pierwowzorze dzisiejszych Domin) przywołał w swym dziele Leonardo da Vinci. Malowidła, freski i ryciny ilustrujące ujeżdżanego jak konia, bitego po tyłku największego filozofa do dziś zdobią sklepienia i ściany najznamienitszych świątyń i obiektów.
Sędziwy na ówczesne czasy, 40-to letni mędrzec i filozof Arystoteles ośmielił się zwrócić uwagę Aleksandrowi Wielkiemu, że ten zbyt dużo czasu i energii poświęca „uganianiu się za kobietami”, między innymi adorowaniu pięknej Filis. Ta uknuła z Aleksandrem spisek, że uwiedzie, zwabi i upokorzy filozofa. Okręciła go sobie wokół palca i pewnego wieczoru, na oczach przyglądającego się temu z ukrycia Aleksandra, dosiadła Arystotelesa niczym konia, poganiając go, ujeżdżając i dotkliwie klepiąc po zadzie… tak! Wielki filozof uległ kobiecie.
To chyba pierwsza uwieczniona w historii scena spanku i dominacji…
Niektórzy znają z autopsji…
Co prawda klapsy (potocznie bicie) dzieci, jest niemodne i szeroko tępione, to jednak spora część z Was odczuła na własnej skórze metody wychowawcze tzw. „twardej ręki”. Nie mówię tu o zwyrodniałej przemocy i biciu, ale energicznych klapsach, czy klasycznym laniu pasem „po wywiadówce”… Czymże to było, jak nie dominacją, dyscypliną i karą? Bezwględnym egzekwowaniem posłuszeństwa przez rodzica, mentora, stronę silniejszą, dominującą? Opiekuńczą, ale dyscyplinującą. Kochającą, ale brutalną. Co dziwne, niektórzy za tym tęsknią. Nie wnikajmy jednak w szczegóły ludzkiej psychiki…
Zdarza się, że otrzymuję maile z prośbą „czy mógłbym umówić się z Panią tylko na spank?”. Przyznam, że dla mnie to absurd… Dlatego podzielę się z Wami moją subiektywną opinią na ten temat:
Uważam, że spank NIE MOŻE stanowić odrębnej, wyrwanej z kontekstu, samodzielnej techniki.
Uważam, że spank to bardzo ciekawa technika, o ile daje przyjemność obu stronom.
Uważam, że spanker (uderzający) nie musi być sadystą, by czerpać z tego przyjemność.
Uważam, że spankee (otrzymujący razy) nie musi być masochistą, by czerpać z tego przyjemność.
Wszystko zagra, gdy obie strony odpadną, dadzą się ponieść emocjom, chwili, będą tego potrzebowały i chciały. Nie potrafiłabym wymierzyć 100 razów rózgą „za nic”…
Para namiętnych kochanków, uniesionych waniliowym romantycznym zbliżeniem potrafi nagle (!) wymierzyć sobie soczystego klapsa, bo… tak!
I żadne z nich nie wie, dlaczego. To są emocje. Odkrywają po czasie, że uderzający czerpie z tego przyjemność, a uderzany… nie mniejszą! Zauważają, że poprawia to ukrwienie skóry, przygotowuje ją na nowe bodźce, wzmaga podniecenie, przyśpiesza akcję serca, powoduje wyrzut dopaminy i adrenaliny, dodaje pikanterii, perwersji i wyuzdania całemu zbliżeniu… Dodatkowo kilka soczystych słów i tak samo soczystych klapsów sprowadzi do parteru największego macho, lub obudzi w księgowej perwersyjną dziwkę… Spróbujcie, polecam!
Ale zaraz!!! Czy ja mam to robić z moimi psami na sesji? Tak, ale na pewno nie z takich pobudek, jak opisane wyżej. Ja nie jestem od dawania przyjemności uległym, a od wymagania jej dla mnie lub brutalnego egzekwowania moich poleceń.
Ten pies miał pomalować mi paznokcie…. Wyszło nierówno. Za karę ja pomalowałam jemu, specjalnie krzywo, a za zmarnowany lakier dostał kilka razów skórzaną packą.
Czyż może być piękniejszy moment dla Dominy, gdy każe nieposłusznemu psu kleknąć, wypiąć się i pokornie przyjmować razy za źle wykonane zadanie? Upokorzony, bezbronny, wystawiony na ból i moją łaskę. Nie dość, że ma liczyć, to za każdy raz musi posłusznie podziękować.
Tu poszło chyba o niedokładnie wylizane szpilki…
Ten pies nie miał łatwej sesji. Nic mu nie szło. Był duży i niezdarny. Dał mi powód do niezadowolenia i wymierzenia kary . I nie obchodzi mnie, czy czerpał z tego przyjemność.. ja tak!
Na koniec, by temat ładnie zamknąć i zachęcić Was do komentowania, zamieszczam „spankową kamasutrę” – niestety nie pamiętam źródła. Która pozycja jest wg Was najlepsza i dlaczego?
I jeszcze raz podkreślę: dla mnie spank jako technika, to rewelacyjny dodatek do seksu dla pary, dla zatraconych w namiętności i pożądaniu kochanków… a Wy moje psiaki, dostaniecie po prostu… LANIE!
4 komentarze
Pioo
Na tych zdjęciach Pani uroda spowoduje że kazdy facet ukleknie bez fachania a spank z tych rak, Pani bliskość ,nie do wytrzymania ,ten uległy to szczęśliwy sluga,Bardzo proszę o więcej zdjęć w temacie .Pani wielbiciel.Pioo.
Grzegorz
Piękny, barwny język i wiedza. O tym ujeżdżonym filozofie dowiedziałem się od Pani, choć nie chwaląc się zaglądanie do książek nie jest zajęciem dla mnie zbyt obcym. Od wczoraj czytam Pani bloga z zainteresowaniem. Jestem mężczyzną uległym z natury, który potrzebuje władczej Kobiety. I od dziesięciu lat jest w takim związku. Co prawda na odległość, ale więź psychiczna moim zdaniem jest najważniejsza. Oczywiście spank (wolę słowo chłosta) nie może być oderwany od całej znajomości i relacji ze swoją Panią. Moja Pani nie jest sadystką, a ja nie jestem masochistą. Dostaję jednak na każdym spotkaniu. Ostatnio zwykle sto razy, rozłożone na dwie lub trzy raty. Nie lubię chłosty, ale wiem że ona sprawia przyjemność mojej Właścicielce. Dlatego poddaję się tej operacji. Zwykle na kolanach z głową przy ziemi. Mogę trzymać Panią za rączkę lub nóżkę. To lepiej pozwala utrzymać więź z Madame.
Firmin
Pięknie to wszystko opisane… az się chce tego doświadczyć…
KeyHolderka
Firmin, nic tylko pisać i prosić o chwilę dla SIEBIE. Warto spróbować…. W relacji mąż żona też można sporo Czadu wnieść dzięki technikom spankingu. Poklepywanie w czasie dnia partnerki …. Też lubicie zboczuchy to…. Daje wam poczucie władzy… A że to jest strona pasion, to nie będę tu robić reklamy sobie ale warto pomyśleć czasem nad urozmaiceniem sobie życia seksualnego. Bo cóż nam pozostaje na starość jak nie wspominać że się fajnie życie spędziło i nie żałuję się że coś się ominęło.
Pozdrawiam.