Wpis na zamówienie

Piss to nie jest po prostu sikanie!

Zapewne każdy ma swoje podejście do tego tematu. Pytacie, jakie jest moje….

W sumie o fetyszach się nie dyskutuje – to indywidualna sprawa każdego człowieka, nie trzeba podzielać czyichś fetyszy, zboczeń czy odchyłów. Jakkolwiek oddanie na kogoś moczu wydaje się być prostą i oczywistą sprawą to wg mnie wcale tak nie jest. Jak każdy fetysz, ten też ma swoje różne podłoża, podteksty i źródła.. Są przecież urynofile, fetyszyści specyficznego zapachu, miłośnicy przeistaczania się w żywą toaletę, amatorzy perwersji i robienia wszystkiego co dziwne, niespotykane i „odjechane”. Nie mi to oceniać. Ja do tego tematu podchodzę chyba inaczej niż większość…

Poproszono mnie o napisanie posta o pissie… Przyznam, że lubię, praktykuję, ale chyba z zupełnie innych pobudek i powodów niż przeważająca większość amatorów tej… zabawy praktyki. 

Wiecie, że uwielbiam FemDomowe grafiki, zwłaszcza Namio Harukawy. Pomijam już fakt, że Namio uwiecznia na swoich pracach kobiety raczej mocno krągłe, to jednak spora część grafik przedstawia piss. Przyznam się Wam, że na samym początku mojej przygody z BDSM FemDom irytowała mnie ta praktyka. Nie tylko Namio z uwielbieniem orbituje wokół piss’u. Robią to też inni artyści, producenci filmów BDSM nie potrafią nakręcić 30 min ostrej sceny bez zahaczania o piss’ing, a praktyka „dorobiła się” nawet oddzielnej kategorii na portalach z filmami XXX…

Uznałam początkowo, że będę „Dominą bez pissu”… Dziś już wiem, że po prostu nie do końca rozumiałam zagadnienie. Wiecie co otworzyło mi oczy, pozwoliło „dodać dwa do dwóch”? Mój własny (czworonożny) pies. Posłuszny, wierny, oddany, ułożony, dobrze wychowany i wyszkolony… ale samiec. Pierwsze, co robi po wybiegnięciu za furtkę, to… obsikanie pierwszego drzewka za podjazdem. Opróżnia 10% pęcherza i biegnie do następnego. I kolejne drzewko, słupek, krzaczek… wszystko co wystaje z ziemi w promieniu pół kilometra od domu musi zostać OZNACZONE. Pies naturalnie oznacza swoje terytorium, swój obszar, swoją własność. Sprawdza i kontroluje czy jego zapach jest na wierzchu, czy jego terytorium należy do niego i nikt obcy się tu nie kręcił. Samo oznaczanie to jego instynktowna powinność, być może sprawia mu przyjemność, ale na pewno jest instynktownym obowiązkiem. Pomijam już, że węch jest dla psów wyznacznikiem swój/obcy, znamy się/nie znamy, intruz/sąsiad… Psy używają sikania i zapachu do ZNAKOWANIA i przypisywania danego obszaru, przedmiotu za swój.

Jak to się ma do „ludzkiego piss’u”? Jak pisałam na wstępie nie wnikam, jak kto do tego podchodzi, jaką przyjemność z tego czerpie. W moim przypadku są dwie grupy ludzi wobec których dopuszczam piss… pierwsza grupa (jednoosobowa) to mój mąż. Tu zaznaczam swoją własność, swoje terytorium, swój związek, swój zapach i bliską relację. Co więcej: w przypadku męża piss działa w obie strony. Mąż nie dominuje nade mną, choć sam jest Masterem – w naszym przypadku wychodzi to naturalnie. Zwierzęco naturalnie…

A co z uległymi, których wzywam na sesję? Totalnie ignoruję przypadki, gdy w wiadomości do mnie, zwłaszcza pierwszej, uległy pisze: „Pani, uwielbiam piss, mogę liczyć na sesji na złoty deszcz?”. Dla mnie kuriozum…
Co innego, gdy na sesji uległy jest oddany, posłuszny, rokuje bycie moim wiernym psem, czy suką (tak, kobiet to też dotyczy). Wtedy z przyjemnością zaciągnę go do łazienki.. Nie by był żywą toaletą. Nie dla perwersji i wyuzdania. Z przyjemnością i zwierzęcą satysfakcją oznaczę go swym zapachem, smakiem, nakreślę terytorium i przypieczętuję moją własność.

Niech wącha, smakuje, wspomina i tęskni…za swoją Panią.

A Wy jak podchodzicie do piss’u? W jaki sposób czerpiecie z tego przyjemność? Jak rozumiecie i odbieracie tą technikę? Chętnie poczytam…

9 komentarzy

  • Mlodypsiak

    To jest bardzo ciekawa praktyka! Pewnie, że lubię. Chociaż nie zawsze się da. Tworzy się fajna więź między Panią i uleglym. Sam piss jest bardzo dominującym aktem – i o to chodzi. Super grafiki.

    Ukłony.

  • Orfeusz

    Witaj Pani.Pissu również doświadczyłem.Odczucia trochę dziwne.Bardziej interesuje mnie piss w stronę uległej.Mam też fantazję dotyczącą wspólnego oddawania pissu np.w wannie ,pod prysznicem.Tak ta praktyka daje jakiś element dodatkowego podkręcenia emocji.Nie odbieram tego jako motywu w postaci traktowania uległego jako np.toalety czy też innego rodzaju poniżenia.Traktuję jako dodatkowy kolor spotkania.Sama ta czynność jeśli mogę ją wykonać w Twojej obecności Pani już jest sporą atrakcją.Tak samo i w drugą stronę.Chyba większa radość i zadowolenie będzie jeśli Pani będzie to robić na moje ciało.

    • PinkAngelito

      Dziękuje Pani za ten interesujący artykol i wysilem w niego wlożony. Bardzo ciekawy temat.
      Osobiście takie praktyki są dla mnie czymś wspaniałym jeśli oczywiście dominujaca kobieta sobie tego zyczy, a ulegly/a traktuje jako cos wiecej niz czynnosc fizjologiczna zwiazana z fetyszem.
      Marzy mi sie zwiazek gdzie za kazdym razem mozliwosc skosztowania zlotego deszczyku swojej Pani bylaby pieknym rytualem zwiazanym z oddaniem sie tej wlasnie jedynej najcudowniejszej Pani ktora takze mialaby przyjemnosc z nagradzania swojego uleglego/lej swoim nektarem. Naznaczenie oddanego uleglego/lej swoim zapachem winno byc zawsze dla niego czyms mistycznym i dowartosciowujacym w swojej roli w ktorej wrecz kategorycznie powinien wiedziec codziennie w czyich rekach jest nad nim jako uleglym/a. …
      Takze mysle ze sama czynnosc oddania moczu powinna byc w poradniku kazdej dominujacej kobiety jako subtelny wyraz pogardy i zgnojenia dla swojego uleglego ktory na zawolanie jesli zajdzie potrzeba powinien sluzyc za toaletę do siusiu. 🙂 lelker

  • azor

    Uważam, że piss to dodatkowe upokorzenie, lekkie ekstremum. Coś dla skrajnie uległych, gotowych na poświęcenie się dla Pani, jeśli taka jest Jej wola, kaprys. Osoba uległa „otrzymuje” niejako „coś więcej”. a sam fakt może znacznie spotęgować podniecenie i uzmysłowienie niewolnikowi/niewolnicy, jak niewiele znaczy dla swej Pani. Istotne jest też to, czy uległa osoba rzeczywiście chce się poddać takiej praktyce.
    Wypowiadając się za siebie – marzę osobiście o tak wspaniałym akcie dominacji, choć oczywiście nie wyłącznie o nim.

  • PinkAngelito

    Dziękuje Pani za ten interesujący artykol i wysilem w niego wlożony. Bardzo ciekawy temat.
    Osobiście takie praktyki są dla mnie czymś wspaniałym jeśli oczywiście dominujaca kobieta sobie tego zyczy, a ulegly/a traktuje jako cos wiecej niz czynnosc fizjologiczna zwiazana z fetyszem.
    Marzy mi sie zwiazek gdzie za kazdym razem mozliwosc skosztowania zlotego deszczyku swojej Pani bylaby pieknym rytualem zwiazanym z oddaniem sie tej wlasnie jedynej najcudowniejszej Pani ktora takze mialaby przyjemnosc z nagradzania swojego uleglego/lej swoim nektarem. Naznaczenie oddanego uleglego/lej swoim zapachem winno byc zawsze dla niego czyms mistycznym i dowartosciowujacym w swojej roli w ktorej wrecz kategorycznie powinien wiedziec codziennie w czyich rekach jest nad nim jako uleglym/a. …
    Takze mysle ze sama czynnosc oddania moczu powinna byc w poradniku kazdej dominujacej kobiety jako subtelny wyraz pogardy i zgnojenia dla swojego uleglego ktory na zawolanie jesli zajdzie potrzeba powinien sluzyc za toaletę do siusiu. 🙂 lekker

    Na kazdą okolicznosc jakiegos swieta czy sylwestra blagalbym o kieliszek zlotego nektaru swojej Pani zamiast szampana i pilbym z ogromną dumą i wdziecznoscią.

  • Killerbee

    Bardzo dziękuję Pani za tak obszerny tekst :).

    Dla mnie taka praktyka to przede wszystkim jeden ze sposobów zaznaczenia hierarchii w dosadny a zarazem seksowny sposób. Nie uważam tego za jakąś skrajną perwersję czy mocne poniżenie osoby uległej. Dla mnie piss jest porównywalny z praktykami takimi jak lizanie odbytu Dominy w klęczącej pozycji – jest to podniecające dla obu stron, ale jednocześnie jasno pokazuje, kto rządzi i czyja przyjemność jest priorytetem.

    Wydaje mi się też, że piss do ust, spijany przez uległego, to coś dużo bardziej osobistego i intymnego niż piss na ciało. Czy Pani też tak uważa?

  • kosmo

    Myślę że pis na ciało uległego powinien być formą inicjacji i potwierdzeniem uległości wobec dominy, osobiście sprawia mi przyjemność poczuć na sobie złoty deszcz dominującej kobiety, poniżenie podniecenie a zarazem przepiękny widok dla oczu, gdy Pani polewa Ci twoje marne klejnoty, po prostu ekstaza.

    Ukłony

  • robert

    Witam ponownie Panią Passion Milf!
    Bardzo ciekawy artykol. Napiszę trochę na odwrót: „Nic ująć, a można coś dodać”
    W moim związku najbardziej oczekiwany moment nadchodzi, gdy mogę posłużyć jako wysuszający papierek, który jako wynagrodzenie (za poprawne posprzątanie mieszkania, zmycie naczyń itp) dostępuję przyzwolenia na bliski kontakt ze swojej Pani intymnością. Oczekiwanie na Smak i Zapach pogłębia moje oddanie i daje mi niesamowitą przyjemność. Krótką, to prawda, ale jakże podniecającą. Działa to też w drugą stronę – Pani nie spodoba się moje zachowanie i mogę widzieć i słyszeć odgłos moczu i być cholernie zły na siebie za swoją głupotę!
    I ostatni szczegół – posikane majteczki Pani to też niebywały skarb.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *